KATOWICKO-CHORZOWSKI "PRZEŁAZIEC"
Pełną parą
trwają remonty torowisk tramwajowych w regionie. Jednak nie lada atrakcję
zorganizował ZTM dla pasażerów ciągu tramwajowego Katowice – Chorzów – Bytom.
Na tym ciągu nieprzejezdne dla tramwajów są dwa odcinki – pomiędzy przystankami
Katowice Stęślickiego – Dąb Huta Baildon, oraz Chorzów Rynek – Łagiewniki Zajezdnia.
I tutaj ktoś wpadł na genialny pomysł zapełnienia niemal w całości każdego
metra czynnego toru i zorganizował „ogryzkową” komunikację tramwajową w postaci
linii 41 z Placu Miarki i 59 z Placu Wolności do przystanku Katowice Stęślickiego. Następnie pasażerom
funduje się ok. 5 minutowy spacerek do przystanku Dąb Huta Baildon skąd mogą
kontynuować podróż tramwajem linii 60. Jednak ta linia jest wydłużeniem linii
20 i od Chorzowskiego Rynku jedzie w kierunku Chorzowa Batorego i Załęża, więc
pasażerów jadących w kierunku Bytomia czeka kolejna przesiadka.
Co prawda na tym ciągu została uruchomiona komunikacja zastępcza T10 (jakby nie
mogło być T6 lub T19), ale autobusy tej linii nie zatrzymują się na wszystkich
przystankach tramwajowych, w tym na przystanku Katowice Stęślickiego. Do tego końcowym
przystankiem linii T10 jest przystanek Chorzów Nowa, skąd pasażerów czeka
kolejny spacerek do przystanku Łagiewniki Zajezdnia by kontynuować podróż w
kierunku Bytomia tramwajem linii 56.
Pozytywnym aspektem na tym ciągu jest wzmocnienie linii autobusowych M3/830,
które między Katowicami a Bytomiem kursują w takcie co 6 minut i mimo że są
obsługiwane taborem przegubowym pękają w szwach, niemal o każdej porze dnia.
Jednak te linie nie zatrzymują się na wszystkich przystankach, więc pasażerom
niektórych przystanków funduje się tytułowy „przełaziec”. O ile zasadność linii
tramwajowej nr 60 byłbym w stanie jakoś zrozumieć, o tyle linie 41 i 59 to są
totalne „muchowozy” na które marnowane są publiczne pieniądze. Jeszcze bardziej
niedorzeczna jest końcówka linii T10 na przystanku Chorzów Nowa.
Komentarze
Prześlij komentarz